Sąd Najwyższy

W obliczu tego wszystkiego co się dzieje wokół Sądu Najwyższego chcę przekazać kilka swoich przemyśleń na ten temat.

Po pierwsze – Sąd Najwyższy to powinno być kilku – góra kilkunastu – sędziów, którzy powinni być wybierani w wyborach bezpośrednich. Na pewno nie powinni być wybierani ani przez Sejm, ani przez sędziów, ani tym bardziej wskazywani przez nikogo.

Powinni przysięgać publicznie, przed całym Społeczeństwem, nie w pałacu prezydenckim, gdzie nie wszyscy mają dostęp.

Sędziowie Sądu Najwyższego powinni zajmować się tylko najważniejszymi problemami –sprawami związanymi z wyborami, z Konstytucją (czyli pełnić rolę Trybunału Konstytucyjnego), czy też odpowiedzialnością konstytucyjną polityków (zamiast upolitycznionego Trybunału Stanu).

Prezesem Sądu Najwyższego powinien być najstarszy Sędzia i każdy sędzia Sądu Najwyższego sprawowałby swoją służbę dożywotnio.

Nie wierzę, żeby takie rozwiązania były możliwe do przełknięcia przez żaden obóz polityczny polskiej sceny. Ze względu na to, że oddawałby zbyt dużą władzę w ręce społeczeństwa – włącznie z tym, że mogliby zostać zwolnieni ze swojej służby – Referendum o odwołaniu Prezydenta / rozwiązanie parlamentu. A tego to nie lubi żadna władza.

Sądzę, że takie rozwiązanie naprawiłoby wszystko, co zostało napsute przez obecną ekipę rządzącą. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to na rękę wszystkim, którzy „walczyli” na ulicach o Trybunał Konstytucyjny czy Wolne Sądy, ale trudne czasy wymagają radykalnych rozwiązań, które mogą na przyszłość zablokować niedemokratyczne i antyobywatelskie rozwiązania forsowane przez którąkolwiek ze stron sceny politycznej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *